Tu nie chodzi o księdza Stryczka


Ksiądz Stryczek zaczynał od zera. Od przygotowywania paczek w obrębie swojej parafii. Akcja pomocy najuboższym rozwinęła się pięknie, niestety zaangażowanie księdza podążyło za daleko. W pewnym momencie stał się zarządcą wielkiej firmy, której z pewnością oddawał całe serce. Twórca "Szlachetnej Paczki" w świątyni był księdzem, w fundacji "Wiosna" prezesem.  Moim zdaniem, tu właśnie zaczął się problem i tragedia księdza Jacka. Zaczął robić coś, co nie wynikało z pierwszych jego powinności jako wyświęconego ucznia Chrystusa.

I tu nie chodzi o osąd księdza Stryczka.

Korporacja, na czele której jest ksiądz, prędzej czy później przyniesie jakieś kłopoty wizerunkowi Kościoła.

Mam wrażenie, że większość skandali z kapłanami w roli głównej, mogłaby nigdy nie nastąpić, gdyby księża zajmowali się wyłącznie duszpasterstwem. Sprawowanie najświętszych sakramentów, niesienie Jezusa żywego wszystkim dookoła to centrum ich zadań.

Gdyby wszystko poświęcali dla rozszerzania Dobrej Nowiny wieczorami padaliby na nos zmęczeni i szczęśliwi, że kolejne osoby zostały obdarowane łaskami Boga. Na nic więcej nie mieliby czasu. Nawet na fejsa. Musieliby jeszcze oczywiście mieć czas na osobiste spotkanie z kochającym Ojcem.

Patrząc na Jezusa widzimy Kapłana zajmującego się tym, co najbardziej palące. Uzdrawianie chorych, nauczanie, pełnienie woli Ojca aż po krzyż i zmartwychwstanie. Odbicie Jego postawy przenika także tysiące świętych kapłanów wyniesionych na ołtarze. I również tych kapłanów, o których ludzie intuicyjnie mówią: "Ten to jest z powołania...".

Z czego zatem mogliby zrezygnować kapłani w dzisiejszych realiach Kościoła?

- z bezpośredniego zajmowania się budowaniem, remontowaniem kościołów, plebanii, budynków parafialnych;
- z dyrektorowania szkołom, radiom, gazetom, telewizjom i innym instytucjom, nawet najbardziej świętym;
- z bycia wojskowymi, strażakami, policjantami itd. w pełnieniu posługi duszpasterzowania poszczególnym środowiskom (kimś innym jest ksiądz duszpasterz, a kimś innym ksiądz duszpasterz policjant);
- z zajmowania się rozliczaniem historii;
- z zaangażowania w akcje polityczne, społeczne, reklamowe, kulturalne, niekościelne;
- z publicznego politykowania;
- ze zbierania jakichkolwiek funduszy - czy to kościelnych czy społecznych;
- ze wszystkiego co nie jest związane z ich pierwszorzędnym powołaniem bycia szafarzami łask Jezusa.

Byłby wtedy czas na: 

- ewangelizowanie, głoszenie słowa Bożego;
- sprawowanie najświętszych sakramentów (przede wszystkim Eucharystii i Pojednania);
- spotkania z drugim człowiekiem w celu przyciągania go do Jezusa;
- modlitwę osobistą;
- pogłębione studium Pisma Świętego i nauki Kościoła;
- świętość.

Na koniec oddam głos świętemu kapłanowi Alojzemu Orione

(fragment listu do zakonników, Tortona, Zesłanie Ducha Świętego, 1912):

Byłoby zbyteczne mówić wam, ze dla osiągnięcia tego świętego celu zwrócę się z ufnością, do wszystkich moich zasłużonych przyjaciół i współpracowników Opatrzności, aby ich prosić o pomoc duchową, i materialną. Nie będę wam bowiem ukrywał, że na to dzieło, którego papież pragnie dokonać dla dobra wielu tysięcy dusz, będą potrzebne, o drodzy dobrodzieje, pieniądze i to duże pieniądze. Ale pieniądze przyśle Opatrzność Boża także przez wasze ręce. Tymczasem trzeba się modlić i pracować - a modlić się i pracować „w Panu - in Domino” bez ociągania i wytrwale, z pośpiechem ale jednocześnie ze spokojem ducha, i to dotyczy wszystkich, którzy chcą nam dopomóc, którzy chcą zbawiać dusze - każdy według danej sobie łaski Bożej i swoich możliwości.

Dusz, dusz - oto nasze westchnienie i nasz okrzyk, dusz, dusz! Mamy pracować z pokorą, prostotą i wiarą, a następnie iść naprzód w Panu nigdy nie okazując zaniepokojenia, naprzód z ufnością, że wszystkiego dokona Bóg. On tylko zna godziny i momenty swych dziel; wszystkich i wszystko ma w swoich dłoniach. Naprzód, z jak najżywszą wiarą, z pełnym synowskim zaufaniem do Boga, do Jego Kościoła, ponieważ jakże biednym jest ten człowiek lub ta instytucja, która sądzi, że własną mocą dużo potrafi zrobić.

Tym, który przede wszystkim działa, jest Bóg i dlatego „Jeżeli domu Pan nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą - Nisi Dominus aedificaverit domum, in vanum laboraverunt qui aedificant eam” (Ps 126 [127], 1).

Komentarze