Bóg zapłać!

Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie...
Kościół ma problem z pieniędzmi. I to pomimo licznych upomnień samego papieża...

Papież Franciszek:

  • Pewnego razu pewien ksiądz, nienależący zresztą do mojej diecezji, ale z innej diecezji, powiedział mi: «Ja nie każę za nic płacić, nawet za intencje mszalne. Mam tu puszkę i ludzie zostawiają w niej tyle, ile chcą. Ale, Ojcze, ja prawie podwoiłem to, co miałem wcześniej!» [Dzieje się tak], ponieważ ludzie są wielkoduszni, a Bóg błogosławi takim rzeczom!.

  • Jeśli ludzie widzą interes ekonomiczny, oddalają się od Kościoła.

  • Często zdarza się, że ten, kto przychodzi prosić o sakrament, otrzymuje formularz, a nawet gorzej, proszony jest o pieniądze. Tak nie powinno być.

  • Ten, kto przychodzi do Kościoła, powinien czuć się jak w domu, a nie wykorzystywany.

http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,854,nie-proscie-wiernych-o-pieniadze-za-sakramenty.html

SAKRAMENTY 

Niektórzy z powodu opłat kościelnych wolą żyć na "kocią łapę",
zgromadzenia zakonne otrzymują zakazy udzielania ślubów (są za tani),
często zaś ci, którzy przejdą przez kościelne procedury
pozostają do końca życia zgorszeni cennikiem za ślub
- czy o to chodzi w sakramencie małżeństwa?
Podobnie jest z chrztem - niekiedy sami prowokujemy proboszcza,
pytając go "to ile się należy?".
Co łaska - to co łaska, ale najlepiej by było,
gdyby formalności kościelne odbywały się bez kopert,
a do ofiar była przeznaczona specjalna skarbona w świątyni.

Cennik za sakramenty jest symonią. Sakramenty są bezpłatne. Jeśli jednak dochodzi do podawania przez księdza np. "ceny za chrzest" należy szybko reagować. Upomnieć kapłana w cztery oczy, jeśli nie pomoże udać się do proboszcza, ostatecznie do biskupa diecezjalnego.

My, wierni, jesteśmy współwinni tego, że księża podają nam ceny - sami o to prosimy i nie reagujemy na zaistniałe zło.

Warto też, żeby kapłani przemyśleli zasadność używania odpowiednich puszek w kościele na wszelkiego rodzaju pieniężne ofiary. Jeśli zaufają Bogu, nigdy ta puszka nie będzie pusta, nikomu niczego nie zabraknie.

KOLĘDA

W Polsce zwyczaj zbierania pieniędzy podczas kolędy
wśród wielu osób przesłonił istotę samej wizyty duszpasterskiej.

W dzisiejszych czasach nie ma potrzeby zbierania jakichkolwiek ofiar podczas kolędy. To szkodzi Kościołowi. Wiele domów pozostaje zamkniętych tylko z tego powodu. Chociaż ofiara jest dobrowolna, głupio nie dać. A jeszcze gorzej, gdy naprawdę się nie posiada pieniędzy i ludziom jest po prostu wstyd. Udają wtedy, że ich nie ma  w domu. Szkoda. Kolęda to czas spotkania Chrystusa w osobie kapłana z wierzącymi parafianami. Wizyta powinna wnieść obecność Jezusa w domu (lub umocnić Jego obecność), zachęcić i podnieść na duchu, utwierdzić w wierze. Na dalszym planie powinny być sprawy formalne, urzędowe. A w ogóle nie powinno mieć miejsca na materialne interesy, np. zbieranie na budowę kościoła. To nie jest ten rodzaj wizyty!

Dobrze by było, gdyby zbieranie pieniędzy zostało całkiem zabronione podczas kolędy. Jest wiele innych możliwości na troszczenie się o materialne środki parafii.

TACA

„Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu” (Tob 12,9)
„Woda gasi płonący ogień, a jałmużna gładzi grzechy”
(Syr 3,30)


Zbieranie tacy podczas Mszy Świętej zaburza spokój i harmonię odprawianego sakramentu. A to przecież pamiątka śmierci i zmartwychwstania Jezusa, najważniejszy zbawienny dla nas sakrament.

W Kościele brakuje katechezy na temat potrzeby składania ofiary materialnej przez wierzących. Zbieranie tacy podczas Mszy Świętej nie tylko rozprasza uwagę podczas Liturgii, wprowadza zamieszanie, ale też może być rodzajem ofiary zupełnie niezrozumiałej dla praktykujących katolików.

OFIARA


Mt 6,1-6.16-18
Uważajcie, by swoich czynów sprawiedliwych nie spełniać przed ludźmi po to, aby was oglądali. Jeśli nie, nie będziecie mieć zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc będziesz spełniał uczynek miłosierdzia, nie otrąbiaj [tego] przed sobą, jak to robią obłudnicy w synagogach i na ulicach, by zdobyć pochwałę u ludzi. Tak, mówię wam: oni [już] odbierają swoją zapłatę. Gdy natomiast ty spełniasz uczynek miłosierdzia, niech nie wie twoja lewa [ręka], co czyni prawa, aby twój czyn miłosierdzia był w ukryciu. A twój Ojciec, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Bo [oni] lubią się modlić, stając w synagogach i na rogach ulic, aby się ludziom pokazać. Tak, mówię wam: oni [już] odbierają swoją zapłatę. Gdy ty się modlisz, wejdź do swojego domu i zamknąwszy drzwi, pomódl się do Ojca swojego, który jest w ukryciu. A twój Ojciec, który widzi w ukryciu, da ci. Gdy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy, bo oni zmieniają swoje twarze, by ludziom pokazać, że poszczą. Tak, mówię wam, [już] odbierają swoją zapłatę. Kiedy ty pościsz, natrzyj [olejkiem] swoją głowę i umyj swoją twarz, by nie ludziom pokazać, że pościsz, lecz twojemu Ojcu, który jest w ukryciu. A twój Ojciec, który widzi w ukryciu, da ci.

W polskich parafiach niestety często praktykuje się ogłaszanie na ambonie tego, kto i jaką złożył ofiarę. Dziękuje się głośno wspaniałomyślnym sponsorom, np. prezydentowi miasta za sfinansowanie podstawienia autobusu dla pielgrzymów. Kościół na tym bardzo dużo traci!

Każda ofiara dobrowolnie złożona na cele kościelne, religijne, parafialne  powinna być dokonana w duchu ewangelicznym - czyli tak, aby lewa ręka nie wiedziała co czyni prawa". Ofiara kościelna to nie jest darowizna w świeckim rozumieniu, ale czyn miłosierdzia. Gdyby Kościół nie gloryfikował darczyńców i pozostawił ich anonimowymi, unikałby również niepotrzebnych uwikłań w ich fałszywe interesy polityczne czy biznesowe stojące za datkami.

Papież Franciszek: Myślę o niektórych dobrodziejach Kościoła, którzy przychodzą z datkiem mówiąc "weź, to na Kościół", ale to jest owoc krwawicy wyzyskiwanych, maltretowanych, zniewalanych ludzi, którzy są źle opłacani. Ja mówię: "proszę zabierz swój czek, spal go".
(http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/514551,papiez-franciszek-dne-pieniadze-kosciol-ofiary-wierni.html)



W całości cytuję tekst wyjaśniający zagadnienie jałmużny (źródło: www.mateusz.pl)

Pojęcie jałmużny (ofiary) mszalnej

W obecnym Kodeksie nie używa się już łacińskiego pojęcia „stipendium” na określenie ofiar mszalnych. Obecne określenie to: „stips”. Zresztą, już poprzedni Kodeks z 1917 r. nie zawsze używał tego określenia. Tak np. art. IV, księga III tego Kodeksu nosił tytuł: „De missarum eleemosynis seu stipendiis”. Słowo to (stypendium) wydaje się bowiem obce naturze tej ofiary. Co prawda, jest ono, historycznie rzecz biorąc, starsze i powszechniej stosowane. Wywodzi się jeszcze z określeń św. Pawła (1 Kor 9,7). W swym źródłosłowie jest jednak nieodpowiednie. Oznacza żołd, wynagrodzenie, płacę, a więc jakby zapłatę za celebrowanie Mszy św. 11. W przeciwieństwie do tego, stips oznacza dar, datek, składkę, nagrodę, jałmużnę 12. Historycznie używano tego słowa na określenie ofiary składanej w celu zrealizowania jakiegoś publicznego zadania, na chwałę Bożą, albo, aby wspomóc biednych. Jest więc określeniem bardziej odpowiednim w odniesieniu do celebracji Eucharystii 13.
W tłumaczeniu na język polski najczęstszym słowem używanym do oddania łacińskiego stips jest „ofiara”. Można jednak używać również słowa „jałmużna” czy „datek”. Wszystkie te określenia dobrze oddają naturę samej ofiary.
Obecny Kodeks Prawa Kanonicznego w kanonach 945–958 używa już nieodmiennie terminu stips. Co prawda, jeden kanon 1308 § 3 używa jeszcze określenia eleemosyna. Wydaje się jednak, że określenie to pozostało w tym miejscu z powodu braku koordynacji w ostatecznym redagowaniu Kodeksu. Jest bowiem jasne, że prawodawca pragnął jednolitości terminologicznej.
Po tym ogólnym wprowadzeniu w problematykę, należy przeanalizować kolejne kanony Kodeksu odnoszące się do ofiar mszalnych.

KOMENTARZ DO KODEKSU


Godziwość ofiar mszalnych


Kan. 945 — § 1. Zgodnie z uznanym zwyczajem Kościoła, każdy kapłan celebrujący lub koncelebrujący Mszę św. może przyjąć ofiarę złożoną, aby odprawił Mszę św. w określonej intencji.
§ 2. Usilnie zaleca się kapłanom, ażeby także nie otrzymawszy ofiary odprawiali Mszę św. w intencji wiernych, zwłaszcza ubogich.
Od pierwszych słów tego kanonu, Kodeks nie pozostawia żadnych wątpliwości: ofiary mszalne są godziwe. W części, tekst § 1 ma swoje źródło w motu propio Pawła VI Firma in traditione z 13 kwietnia 1974 r 14. Oczywiście, ma na uwadze również kanon 824 § 1 KPK z 1917 r.
Odnośnie interpretacji, należy mieć na uwadze również dyspozycje kanonu 6 § 2, który wyjaśnia, że „jeśli kanony niniejszego Kodeksu zawierają stare prawo, winny być interpretowane z uwzględnieniem również kanonicznej tradycji”. A takie prawo zawierają substancjalnie kanony dotyczące ofiar mszalnych, choć istnieją również nowości oraz zmiany.
Złożenie ofiary mszalnej nie jest obowiązkiem prawnym wiernego, który pragnie, aby w jego intencji sprawowano Mszę św. Sytuację tę podkreśla § 2 tego kanonu. Jałmużna mszalna nie jest pewnego rodzaju podatkiem, czy opłatą za dokonanie usługi religijnej. Tak więc, nikt nie ma prawa domagać się ofiary za „zamówioną” Mszę św., choć zawsze należy pamiętać, że celebrans jest wolny w swoich decyzjach i nie musi przyjąć intencji mszalnej. Z drugiej strony, wykorzystując tę sytuację, wierni nie powinni lekceważyć swego udziału materialnego w sprawowaniu Eucharystii. Brak obowiązku prawnego nie kłóci się z możliwością ustalenia orientacyjnych wysokości ofiar mszalnych przez biskupów (por. kan. 952 § 1), czy też podawania zwyczajowych ich wysokości. Należy jednak pamiętać, że bez ważnych powodów nie wolno odmawiać przyjęcia intencji mszalnej z powodu braku ofiary, zwłaszcza od ubogich.
Odprawiać Mszę św. w określonej intencji zakłada tradycyjną doktrynę na temat tak zwanych owoców Mszy św.
Zgodnie z przepisem tego kanonu, także kapłani koncelebrujący mogą przyjąć ofiarę w określonej intencji. W czasie obrad Soboru Watykańskiego II dyskutowano na temat tego, czy kapłani koncelebrujący Mszę św. mogą przyjąć ofiarę mszalną, czy tylko jeden z nich, a jeśli wszyscy, to czy całą ofiarę, czy może tylko jej połowę. Dekret o koncelebracji Eucharystii z 7 marca 1965 r. w n. 10 wyjaśnił, że poszczególni koncelebransi mają prawo do przyjęcia ofiary mszalnej 15. Konsekwencją tej dyspozycji jest kan. 945, który zrównuje koncelebransów z celebransami, jeśli chodzi o przyjęcie ofiary mszalnej.
Analizując przepis tego kanonu, rodzi się również pytanie: czy kapłan ma obowiązek przyjmowania intencji mszalnych, a co za tym idzie także ofiary? Takiego obowiązku nie ma. Nie istnieje bowiem coś takiego, jak konieczność aplikowania owoców Mszy św. w określonej intencji wynikająca ze święceń. Obowiązek prawny rodzi się dopiero w momencie, gdy wierny prosi o odprawienie Mszy św. w określonej intencji, składa przy tej okazji ofiarę a kapłan akceptuje tę prośbę. Ale myśl Kościoła wybiega poza czysty obowiązek prawny; zmysł duszpasterski powinien być znacznie szerszy od czystego prawa. Z tego powodu § 2 tego kanonu usilnie zaleca kapłanom sprawowanie Eucharystii w określonej intencji nawet bez ofiary zwłaszcza, gdy ma do czynienia z człowiekiem biednym.
§ 2 kanonu podkreśla konieczną postawę duszpasterską kapłana: służyć wiernym i sprawować, o ile to możliwe, Mszę św. w ich intencjach, zarówno gdy otrzyma jałmużnę czy też nie. Kapłani mają charakteryzować się postawą ubóstwa i wyrzeczenia połączone z gorliwością w apostolstwie 16. Łączy się to więc również ze służeniem wiernym sprawując Eucharystię w ich intencjach zarówno z ofiarą jak i bez. Kapłani mogą przyjmować ofiary mszalne, ale to co jest najważniejsze w tej sprawie, to sprawowanie samej Eucharystii w określonej intencji.
Zalecenie wyrażone w § 2 jest nowością w stosunku do KPK z 1917 r. Zostało wprowadzone przez komisję zajmującą się reformą Kodeksu bez jakichkolwiek wyraźnych wcześniejszych dokumentów, które mogłyby posłużyć jako źródło tego paragrafu. Prawodawca ma tu na uwadze przede wszystkim potrzebujących czy biednych, tak aby ci nie byli pozbawieni duchowych dóbr z powodu swojego niedostatku.
Wchodząc w ducha tego kanonu, dostrzeżemy również, że kapłan musi posiadać odpowiednią wolność wewnętrzną, aby móc w należyty sposób aplikować owoce Mszy św. w intencjach wiernych. To znaczy, jest rzeczą słuszną, aby kapłan nie uzależniał swojej posługi od tego, czy otrzyma czy też nie ofiarę mszalną. W tym wypadku należy jednak pamiętać, że dla większości kapłanów na całym świecie, ofiara mszalna jest do dziś podstawą utrzymania. Dlatego, aby ułatwić odpowiednią wolność wewnętrzną kapłana w sprawowaniu Eucharystii, jest koniecznym troska o jego wolność ekonomiczną. Troska o to spoczywa na biskupie, z jednej strony poprzez przypominanie wiernym o ich obowiązku zaradzania potrzebom szafarzy (kan. 222 § 1), z drugiej strony tworząc odpowiednie instytucje dbające o utrzymanie duchownych (kan. 281 i 1274). Ofiary mszalne nie pozostają bowiem być datkami dobrowolnymi wiernych a przez to są czymś bardzo niepewnym. Hierarchia kościelna powinna troszczyć się o to, aby jałmużna mszalna nie była podstawowym źródłem utrzymania kapłanów. Cel ten zostanie osiągnięty, jeśli wprowadzi się wskazania Soboru Watykańskiego II i przepisy Kodeksu Prawa Kanonicznego.

Cel ofiar mszalnych


Kan. 946 — Wierni składający ofiarę, aby w ich intencji była odprawiona Msza św., przyczyniają się do dobra Kościoła oraz uczestniczą przez tę ofiarę w jego trosce o utrzymanie szafarzy i dzieł.
Kanon ten podkreśla nie tylko godziwość ofiar mszalnych, jak to było w poprzednim, ale wskazuje ponadto na ich dobry charakter. Treść kanonu jest czymś nowym w odniesieniu do Kodeksu z 1917 r. Motywem włączenia tej treści do Kodeksu było przede wszystkim ukazać pewnego rodzaju światło na temat tej długiej i pobożnej praktyki. Sam tekst kanonu jest umiejętnie dokonaną syntezą niektórych wstępnych paragrafów motu propio Pawła VI Firma in traditione.
Kanon podkreśla, że wierni składając ofiarę mszalną uczestniczą w trosce Kościoła o utrzymanie szafarzy oraz wspomagają jego dzieła i działalność.
Na pierwszym miejscu ofiary mszalne mają wspomagać w utrzymaniu duchowieństwa, choć należy jeszcze raz podkreślić, że nie powinien to być jedyny sposób zabezpieczenia ich potrzeb materialnych. W czasie przygotowywania projektów obecnego Kodeksu pojawiały się nieraz zdania, że należy uniezależnić zupełnie utrzymanie duchowieństwa od ofiar mszalnych. Zadecydowano jednak, że nie należy do końca rezygnować z tej starej i czcigodnej praktyki 17.
Z kanonu tego wynika, że wierni poprzez ofiarę mszalną uczestniczą również w trosce o różne dzieła Kościoła. Tak więc jałmużna składana z okazji celebrowania Mszy Świętej w jakiejś intencji nie jest tylko prywatną sprawą kapłana, ale także odnosi się do całego życia Kościoła. Ofiara mszalna składana jest nie tylko określonemu kapłanowi, ale również społeczności Kościoła 18. Stąd pojawia się tutaj sprawa przekazywania ofiar, składanych przy okazji sprawowania Mszy Świętej bez przekazywania zobowiązań wynikłych z przyjęcia tej ofiary, czyli po odprawieniu już tej intencji. Na ten temat będzie szerzej mowa w kanonie 951, gdy będzie mowa o możliwości zatrzymania przez kapłana tylko jednej ofiary dziennie. Mógłby pojawić się bowiem problem: kapłan przyjmujący więcej intencji i ofiar mszalnych w danym dniu i przekazując ofiarę ordynariuszowi, zgodnie z kan. 951, musi odprawić w tej intencji Mszę Świętą, czy też zobowiązanie to przechodzi na tego, który ofiarę otrzymał? Obecny kanon w tej materii jest jasny. Należy sprawować Mszę Świętą, a ofiary przeznaczyć nie na cele kapłana celebrującego, ale na cele dzieł Kościoła. Przechodzi więc ofiara bez przechodzenia zobowiązania.
Wierni składający ofiarę, aby w ich intencji była odprawiona Msza św., przyczyniają się do dobra Kościoła, jest to więc jeden z konkretnych sposobów zaradzania potrzebom Kościoła (kan. 222 § 1). Z tego powodu, wierni powinni być odpowiednio pouczani na ten temat. Należy również podkreślać znaczenie ascetyczne tej jałmużny w życiu każdego chrześcijanina.

Niebezpieczeństwa związane z ofiarami mszalnymi


Kan. 947 — Od ofiar mszalnych należy bezwzględnie usuwać wszelkie pozory transakcji lub handlu.
Instytucja ofiar mszalnych jest godziwa (kan. 945 § 1), a nawet podkreśla się jej dobroć (kan. 946). Cały czas pojawiają się jednak pewnego rodzaju niebezpieczeństwa. Tam, gdzie w grę wchodzą dobra materialne, pieniądze, pojawiają się niebezpieczeństwa nadużyć. Eucharystia jest jednak tego rodzaju rzeczywistością, że należy bardzo mocno dbać o wyeliminowanie jakichkolwiek nieprawidłowości w tej materii. Do tego odnosi się obecny kanon. Został on zaczerpnięty dosłownie z Kodeksu z 1917 r. (kan. 827). Wszystkim, którzy pracowali w komisji przygotowującej schematy tych kanonów, wydawało się rzeczą słuszną pozostawić ten kanon bez jakichkolwiek zmian 19.
Kościół zawsze dbał o to, aby sprawy ofiar mszalnych nigdy nie miały nawet pozorów transakcji lub handlu. Przepis ten nie dotyczy jedynie kapłanów, lecz wszystkich wiernych. Dalsze ukonkretnienie tego przepisu znajdziemy w kan. 951 i 952, gdzie kapłan może zatrzymać dla siebie tylko ofiarę z jednej Mszy Świętej dziennie oraz ustalenie orientacyjnej wysokości ofiary mszalnej przez synod prowincjalny lub zebranie biskupów prowincji.
Zakaz jakichkolwiek pozorów transakcji sprawia, że nie można np. zbierać ofiar mszalnych w kraju, gdzie wartość waluty jest wyższa, następnie przekazywać do kraju, gdzie kurs waluty jest niższy a nadwyżkę zatrzymywać dla siebie. Nadużyciem jest również zbieranie intencji i ofiar mszalnych dla kogoś w zamian za jakąś część tych ofiar 20.
Postępowanie niezgodne z tym kanonem nie zawsze jest karane przez prawodawcę. Gdy jednak faktycznie ma miejsce niegodziwe czerpanie zysków z ofiar mszalnych, taka osoba, duchowny czy też świecki, powinien być ukarany cenzurą lub inną sprawiedliwą karą (kan.1385).
Łamanie zakazu kan. 947 w sensie ścisłym nie jest postępowaniem symoniackim, gdyż to zakłada pewnego rodzaju pakt 21. Na pewno jednak należy unikać jakichkolwiek nadużyć w tej materii.

Komentarze